czwartek, 23 sierpnia 2012


Heavenly
Patrycja, rocznik ’96, miesiąc kwiecień
szatynka o zielonych tęczówkach,
licealistka

Jaka jestem?

Na pewno jestem osobą skrytą, jednak wiedzącą, czego chce. Łatwo nawiązuję nowe znajomości, choć trudno jest zaskrabić sobie moje zaufanie. Często niepewna siebie. Wybuchowa. Niekiedy ironia i cięty język są moją tajną bronią. Przywiązuję dużą wagę do wartości, jaką jest rodzina. Humanistka z zamiłowaniem do biologii. Uczennica liceum o profilu prawnym. Niesamowicie emocjonalna. Uparta i konsekwentnie dążąca do wyznaczonego sobie celu. Czasami dziecinna, jak na swój wiek. Kochliwa. Niegdyś niepoprawna optymistka, obecnie realistka, podchodząca do życia sceptycznie. Nauczyło mnie tego życie, od którego nie raz dostałam w kość. Niezbyt wylewna, ale uwielbiająca przelewać emocje na papier. Nie potrzebuję niczego więcej niż kartki papieru i zwykłego cienkopisu. Mp3, dobra książka, soczewki kontaktowe – trzy rzeczy, bez których nie potrafię się obejść. Najbardziej obawiam się chorób – moich i moich bliskich, to one wywołują u mnie największą bezsilność, z resztą można sobie jakoś poradzić. Tak uważam. Niekoniecznie artystka, ale posiadająca wrażliwą, artystyczną duszę. Uwielbiająca pisać, tworzyć historie, które rodzą się w mojej głowie dość spontanicznie i naturalnie, uwielbiająca kreować swoich bohaterów. Nieśmiała, jeśli chodzi o okazywanie uczuć. Nie znosząca samotności. Być może przyszły psycholog sportu, pomimo problemów z własnymi uczuciami.

Sport

Biegi narciarskie, tenis, karate tradycyjne. Jednak to piłka nożna jest sportem, który bezapelacyjnie jest najbliższy mojemu sercu. Wujek trener, dwóch kuzynów piłkarzy… To chyba wystarczający powód. Futbol mam we krwi. Miłością do niego zaraził mnie mój zmarły już dziadek, za co zawsze będę mu wdzięczna. Dla mnie piłka nożna, to coś więcej, niż dwudziestu dwóch zawodników biegających po murawie. To dziewięćdziesiąt minut, w czasie których naprawdę odżywam, przeżywając to, co dzieje się na murawie. Motywacją futbolu jest gorzki smak porażki. Sama niegdyś aktywnie trenująca futbol, jednak wada wrodzona stawu skokowego w pewien sposób pokrzyżowała plany. Sport to cząstka mnie, bez której nie wyobrażam sobie dalszego sensu życia. Zawsze będzie w nim obecny. Zawsze.

Liverpool FC. Swój pierwszy mecz obejrzałam w wieku 8 lat. Mecz, co prawda przegrany wówczas przez The Reds, jednak drużyna ta pomimo tego zapisała się głęboko w mojej pamięci. Uwielbiam tą drużynę. Każdego piłkarza darzę ogromnym szacunkiem i respektem. Dlaczego? Być może nie wszyscy są tego warci, ale wykonują naprawdę ciężką pracę na boisku i cieszą oczy niekiedy przepięknymi trafieniami w siatkę rywala. Bywają też momenty złości, żalu, kiedy piłkarz deklaruje swoją miłość do barw klubowych, chęć zdobywania dla niego trofeów, a zaledwie po kilku sezonach spędzonych w klubie odchodzi. Nie szanując pracy sztabu szkoleniowego, trenera, który poświęcił dla niego wiele, czyniąc go wartościowym zawodnikiem. 'You'll Never Walk Alone' – to coś więcej, niż słowa hymnu.
Kibicuję także Realowi Madryt, choć nie wiem, czy mogę nazwać się stuprocentową fanką Królewskich, to całym sercem jestem również za nimi. Sympatią do tego klubu zaraziło mnie kilku jego zawodników, którzy urzekli mnie swoim dość humorystycznym uosobieniem. Nie przepadam za Barceloną. Nigdy nie potrafiłabym kibicować Dumie Katalonii. Nienawidzę Manchesteru United, do którego szczerą nienawiścią pawam. Dlaczego? Sama nie wiem. Nie jest to nienawiść uzasadniona. Po prostu, nigdy nie jestem w stanie oglądać cieszący się piłkarzy Fergusona, którego to szanuję. Zarówno Barcelonę, jak i ManU darzę szacunkiem, bo wyznaję zasadę, że szacunek i respekt wobec rywala są największymi cnotami każdego, kto nazywa się prawdziwym kibicem piłkarskim.

Jose Mourinho. Dla mnie piłkarsko – trenerski fenomen. Może zbyt kontrowersyjny, może zbyt wulgarny, może zbyt pewny siebie. Dla mnie niezmiennie futbolowy geniusz taktyczny. Jest znakomitym przykładem, że nieudana kariera zawodowego piłkarza, połączona z dużą pewnością siebie, może zaowocować udaną pracą trenerską. Błędów i niepowodzeń nie uznaje za przepowiednie. W przeciwieństwie do innych trenerów stara się patrzeć na piłkę najszerzej, jak tylko można. Podejmując drastyczne decyzje, stawia się w sytuacjach, świadomych poważnego ryzyka w razie porażki. Może w tym tkwi cały jego fenomen? Dla heavenly jest on bez apelacyjnie number 1.

Fernando Torres. Przez wielu uważany za zdrajcę. Być może nim jest, jednak to dzięki niemu moja pasja do futbolu zakorzeniła się gdzieś głęboko we mnie, bardziej. Nie mogę nazwać się jego wielką fanką, aczkolwiek zawsze będę miała do niego pewien sentyment, zawsze będę go szanowała i podziwiała, życząc mu jak najlepiej, nie zważając na opinie innych. 
  
Pepe Reina. Sergio Ramos. Obydwu darzę ogromną sympatią. Za sposób bycia. Za niesamowite poczucie humoru. Za pozytywną energię. Za naturalność. Za spontaniczność. Za szczery uśmiech, nieustannie goszczący na ich twarzach.

Bezapelacyjnie Premier League i Bundesliga. Nie gardzę też Seria A, Primiera Division czy Ligue 1.
Liverpool FC, La Furia Roja, Borussia Dortmund.

Muzyka

Kolejny nieodłączny element mojego życia. Różnorodność.

Coldplay. Maroon5. Linkin Park. Amy Winehouse. Eminem. Sylwia Grzeszczak. Enrique Iglesias. Shakira. Simple Plan. Armin van Buuren. The Killers. Manchester. Nickelback. The Kooks. David Guetta. Pink. Słoń. Peja.

Film

W poszukiwaniu inspiracji. Traktowany przeze mnie, jako element sztuki. Zarówno ten dokumentalny, jak i psychologiczny. Niekiedy fabularny. Czasami horrory bądź thrillery dla rozluźnienia. Komedie romantyczne – jedynie z zamiłowania do Huhg Granta, którego uwielbiam.

Notting Hill. Lustra. Sala samobójców. Incepcja. Monachium. Igrzyska śmierci. Nad życie. Hadewijch. Troja. O północy w Paryżu. Sleeping Beauty. Wstyd. Misery. Annapolis.

Książka

Rzecz, bez której absolutnie nie byłabym w stanie się obejść. Uwielbiam czytać. Powieści psychologiczne i kryminały. Autobiografie.

Przygody Sherlocka Holmesa. Bardzo biała wrona. Nienasyceni. Steven Gerrard Autobiography. Sekrety La Roja. Włoskie szaleństwo. Poczekajka.

Moje miejsca

Sarajewo, Madryt, Londyn, Valencia, Monachium.
Francja, Hiszpania, Chile.
Gdańsk.  

Kontakt
GG: 12179754

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz